Tytuł: "Mimo moich win"
Tytuł oryginalny: "The Opportunist"
Seria: Love me with lies
Seria: Love me with lies
Autor: Tarryn Fisher
Wydawnictwo: Otwarte
Tłumacz: Piotr Grzegorzewski
Data premiery: 1.06.2016
Ilość stron: 304
Moja ocena: ★★★★★★★☆☆☆
„Serce można oddać
tylko raz. Żadna z następnych miłości nie dorówna tej pierwszej.”
Czytając ostatnio sporo książek Colleen Hoover autorka ta
często wspominała o innej pisarce - Tarryn Fisher. Miałam już do czynienia z
książką, którą obie wyżej wymienione Panie napisały razem i chciałam sprawdzić
jak poradziła sobie Tarryn w powieści, którą sama stworzyła. Tak więc, żeby
mieć dobre porównanie zdecydowałam, że sięgnę po coś, co tematycznie jest
zbliżone do powieści, którą obie autorki napisały wspólnie. Padło na „Mimo
moich win” – pierwszy tom trylogii Love me with lies.
Olivia Kaspen i Caleb Drake poznali się na studiach. Dziewczyna raczej była spokojną osobą, niewyróżniającą się specjalnie w tłumie. Ale gwiazda uczelni, przystojny Caleb ją w tym tłumie dojrzał i nie dając za wygraną chciał się z nią umówić. Niestety na jego nieszczęście, ona nie jest typem osoby, która poleci na słodki uśmiech czy kilka komplementów. Trzyma go na dystans, ale do pewnego czasu. W końcu jednak postanawia się z nim spotkać. W ten oto sposób oboje zyskują miłość swojego życia.
Ale życie idzie dalej i ma dla nas wiele niespodzianek. Obydwoje są już dorośli, a każde z nich na nowo inaczej ułożyło sobie życie. Pewne wydarzenia sprawiły, że już nigdy nic nie będzie takie samo. Jednak gdy przypadkiem się spotykają, Olivia wie, że powinna się trzymać od Caleba z daleka. Gdy dowiaduje się, że z powodu wypadku samochodowego on stracił pamięć postanawia wszystko postawić na jedną kartę i zaryzykować. Pragnie odnowić ich znajomość, a właściwie zacząć wszystko do nowa. Skrywa przed nim wiele sekretów i tajemnic, które boi się ujawnić. Być może jej plan by się powiódł, gdyby nie to, że jest pewna przeszkoda, a mianowicie Leah Smith czyli dziewczyna Caleba.
Olivia Kaspen i Caleb Drake poznali się na studiach. Dziewczyna raczej była spokojną osobą, niewyróżniającą się specjalnie w tłumie. Ale gwiazda uczelni, przystojny Caleb ją w tym tłumie dojrzał i nie dając za wygraną chciał się z nią umówić. Niestety na jego nieszczęście, ona nie jest typem osoby, która poleci na słodki uśmiech czy kilka komplementów. Trzyma go na dystans, ale do pewnego czasu. W końcu jednak postanawia się z nim spotkać. W ten oto sposób oboje zyskują miłość swojego życia.
Ale życie idzie dalej i ma dla nas wiele niespodzianek. Obydwoje są już dorośli, a każde z nich na nowo inaczej ułożyło sobie życie. Pewne wydarzenia sprawiły, że już nigdy nic nie będzie takie samo. Jednak gdy przypadkiem się spotykają, Olivia wie, że powinna się trzymać od Caleba z daleka. Gdy dowiaduje się, że z powodu wypadku samochodowego on stracił pamięć postanawia wszystko postawić na jedną kartę i zaryzykować. Pragnie odnowić ich znajomość, a właściwie zacząć wszystko do nowa. Skrywa przed nim wiele sekretów i tajemnic, które boi się ujawnić. Być może jej plan by się powiódł, gdyby nie to, że jest pewna przeszkoda, a mianowicie Leah Smith czyli dziewczyna Caleba.
„Można wiele wyczytać z
osoby przez jej cechy i co z nimi robi. Ale poznanie kogoś, kim naprawdę jest,
zajmuję trochę czasu.”
Rozdziały w książce są podzielone na „Kiedyś” i „Teraz”. W
ten sposób autorka dawkuje przekazanie czytelnikowi informacji o bohaterach i
stopniowo wyjaśnia wszystko. Olivia, która podchodziła z dystansem do
wszystkiego zawsze potrafiła dosadnie wyrazić swoją opinię na dany temat.
Spodobało mi się w jej charakterze jej sarkastyczna postawa i momentami cięty
język. Caleb natomiast od początku wiedziałam, że coś kombinuje. I nie myliłam
się. Może bym dodała trochę więcej szczegółów z życia bohaterów, ale nie będę
się czepiać, ponieważ są jeszcze dwa kolejne tomy tej serii, w których wiele
się może wydarzyć. I mimo że nie do końca pochwalam wszystkie decyzje bohaterów
to książka była dość ciekawa.
„A Ty, mimo moich win, nie potępisz mnie”
Podsumowując, „Mimo moich win” to
lekka książka, która jest ciekawa i miło się ją czyta. Nie jest to coś
niezwykłego czy nadzwyczajnego, ale jest to przyjemna lektura na raz. Pokazuje
jak ważna i silna może być miłość. Dodatkowo po przeczytaniu tej powieści mogę
śmiało stwierdzić, że Tarryn Fisher dużo lepiej wychodzi pisanie w pojedynkę. Na
pewno sięgnę po pozostałe tomy tej trylogii, by poznać dalsze losy bohaterów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz